Nowy minister rolnictwa zwołał sztab kryzysowy. W piątek jedzie na granicę z Ukrainą
Prezydent Andrzej Duda powołał w czwartek dwóch nowych ministrów. Przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Robert Telus, został nowym ministrem rolnictwa.
Telus zastąpił na stanowisku Henryka Kowalczyka, który podał się do dymisji, ponieważ podstawowy postulat polskich rolników w zakresie zastopowania zalewu polskiego rynku przez zboże z Ukrainy, o co wnioskowała m.in. Polska, nie zostanie spełniony przez Komisję Europejską – KE opublikowała projekt przedłużenia bezcłowego i bezkontyngentowego importu zbóż z Ukrainy na kolejny rok, który ma obowiązywać od czerwca tego roku do 5 czerwca roku 2024 – tłumaczył Kowalczyk.
Od 1 czerwca 2022 roku ukraińscy rolnicy mogą bez żadnych ograniczeń taryfowych i pozataryfowych wwozić zboże do UE w ramach tzw. korytarzy solidarnościowych. Gigantyczny, niekontrolowany import ziarna z Ukrainy stanowi ogromny kłopot dla polskich rolników. Zboże miało bowiem przejeżdżać przez teren Polski do innych państw, a w praktyce tak nie jest.
Telus: Każde ziarno będzie kontrolowane
Nowo powołany minister zapowiedział podczas konferencji prasowej, że podejmie natychmiastowe działania w tej sprawie. – Zwołałem sztab kryzysowy w sprawie produktów, które napływają do Polski z Ukrainy i u nas zostają. Jutro pojadę na granicę. Zrobię wszystko, aby kontrole były dokładne – poinformował Telus.
– Na ile jesteśmy w stanie to zrobić, na pewno to zrobimy – zapewnił, dodając, że "każde ziarno będzie kontrolowane po to, żebyśmy byli pewni, co wyjeżdża do Polski". Swoją obietnicę potwierdził na serwisie Twitter.
Telus powiedział, że Unia Europejska zwolniła naszą polską granicę z cła, z uwagi na to, że jest także granica Unii Europejskiej. – Może nie do końca dziwimy się tym decyzjom, bo to jest wielka pomoc Ukrainie. My się z tym zgadzamy, że Ukrainie trzeba pomagać, ale nie kosztem (…) Polski – oznajmił.
– Unia Europejska pozwoliła na to, być może nieświadomie, że do Europy płynie też zboże rosyjskie, co spowodowało bardzo niską cenę w całej Europie. Kosztów decyzji Unii Europejskiej, może słusznych pod względem pomocy Ukrainie, nie może ponosić Polska i kraje frontowe – powiedział.